Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


piątek, 24 sierpnia 2012

Ostrzegam rowerzystów!

   Naprawdę lubię swoje miasto. Jak można go nie lubić? Jest takie szczodre! Czy uwierzycie, że miasto, specjalnie dla mnie, rozkopało połowę ulic, by zbudować ścieżki rowerowe? A jednak! Przyznaję, też początkowo nie wierzyłem, że to tylko dla mnie, ale z dnia na dzień przekonuję się o tym coraz bardziej. Choćby dlatego, że jestem jedynym rowerzystą, jakiego znam, który korzysta ze ścieżek rowerowych. Cała reszta sunie jezdnią!
   Aby zbudować ścieżki rowerowe, miasto musiało poszerzyć chodniki. Aby poszerzyć chodniki, trzeba było zwęzić jezdnie. Skutek jest taki, że dwa autobusy, mijając się, trzaskają się na powitanie lusterkami, na większości dróg mamy podwójną linię ciągłą, a jezdnia ma dokładnie szerokość dwóch większych samochodów osobowych.
   Za to ścieżki rowerowe! Full wypas!
   Co z tego, kiedy rowerzyści wolą szosę?
   Samochody wloką się za tymi rowerami, nie mając możliwości ich wyprzedzenia. Kierowcy coraz bardziej wściekli na rowerzystów, którzy, po zakupie papierosów, potrafią odpiąć rower od znaku "zakaz jazdy rowerów" i ruszyć na szosę. Ich cierpliwość już się wyczerpuje. Zauważyłem, że coraz częściej wyprzedzają cyklistów, nie dbając już o bezpieczną odległość - zresztą, inaczej się nie da. Ten i ów otwiera przy tym okno i głośnym rykiem informuje o istnieniu ścieżki rowerowej. Ja to słyszę z drugiej strony ulicy, ale rowerzyści jakoś nie słyszą. Przynajmniej zachowują się tak, jakby nie słyszeli...
   Kwestią czasu jest morderstwo w afekcie. Uważnie śledzę lokalne doniesienia prasowe i szukam informacji o rowerzyście, który został potrącony przez samochód, a potem samochód zatrzymał się, cofnął, przejeżdżając po rowerzyście i znów ruszył po nim do przodu - i tak kilka razy. A po nim zrobiło to jeszcze kilka nadjeżdżających samochodów.
   I wisienka na torcie - wyrok sądu: nieszczęśliwy wypadek, na skutek nieprzestrzegania przepisów drogowych przez rowerzystę! Nie mam wątpliwości, że tak właśnie będzie. W końcu, sędziowie do pracy jeżdżą samochodami, a nie rowerami.
   Tak więc, rowerzyści, strzeżcie się! Bo ja też czasem do pracy jadę samochodem!

48 komentarzy:

  1. No to witam w nowym miejscu.
    Co do rowerzystów, to temat jest długi jak niejedna rzeka. Jednak to, co mnie najbardziej wkurza, to przejeżdżanie na czerwonym świetle przez skrzyżowania. Na logikę, ten, który jeździ wolniej, niż samochód osobowy, i ten, którego nie chroni karoseria samochodu, tym bardziej powinien czekać na zielone światło. Ale nie wiem, co taki myśli. Że jak jest mały to go w razie czego go ominą? Nie! Nie zauważą. A co gorsza, później takiego kretyna jednego z drugim, uczciwy człowiek będzie miał na sumieniu i jeszcze do więzienia pójdzie. Dziwię się tylko, że policja z nimi nic nie robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam pierwszą Komentatorkę! :)))
      Sam dziwię się policji. Wystarczyłoby, żeby w godzinach 6:30-7:00 ustawić funkcjonariusza na chodniku - kazdego ranka tylko jeden z nich mógłby wlepić ok. 30 mandatów i skończyłoby sie narzekanie na brak funduszy na paliwo do radiowozów.

      Usuń
    2. Ale z tym staniem na skrzyżowaniach i łapaniem, to jest tak samo, jak z kierowcami samochodów. Ja wlepiałabym mandaty każdemu, który wjeżdża na skrzyżowanie, gdy widać, że z niego nie zjedzie, każdemu jadącemu 40-60 km/h lewym pasem i tak dalej. A nie raz byłam świadkiem, że jedzie kolumna samochodów, w tym policja, a jakiś kretyn wyprzedza na podwójnej ciągłej i wpycha się w środek kolumny. A policja? Nic, jedzie sobie dalej. No to o czym my mówimy?
      A wogóle ja, to Ttigress jaby co :)

      Usuń
    3. Ja bym powrócił do obowiązku posiadania karty rowerowej każdego, kto porusza się po drodze publicznej. Bez karty po ścieżce, po drodze tylko z kartą. Chociaż to nie zmieniłoby statusu prawnego tych, co przejeżdżaliby na czerwonym przez ścieżkę... Może strzelać?

      Usuń
    4. Dla mnie swoistym szokiem była wczorajsza informacja, że nie trzeba wykazać się znajomością przepisów drogowych, aby moc się po niej poruszać, wystarczy bycie pełnoletnim. To jakiś absurd...

      Usuń
  2. Witaj, Nitagaire de Blogger;-)
    Miłe zaskoczenie - poprzednia szata graficzna.
    Przede wszystkim bardzo się cieszę, że tak szybko powziąłeś decyzję i
    dziękuję, że dałeś znać.
    Na razie się witam, poczytam później.

    To bardzo dobry ranek jest!;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest, dzięki;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry ranek? Czyżby wydarzyło się coś jeszcze? Idę sprawdzić! ;)

      Usuń
  4. Wspaniale ze nadal piszesz kontynuujac swoj niepowtarzalny blog. Zycze sukcesu i zadowolenia.
    Jesli chodzi o rowerzystow - u mnie nie widuje sie ich na ruchliwych szosach, zreszta przy naszych odleglosciach byloby glupota wybrac sie rowerem np. do pracy. Ale rekreacyjnych rowerzystow pelno, tyle ze jezdza w odpowiednich miejscach. Ciezko mi pojac dlaczego wasi nie stosuja sie do przepisow, nie uzywaja swej sciezki powodujac zamieszanie i niebezpieczne sytuacje. Czyzby przekora ludzka? Czy musi dojsc do tragedii zanim sluzby zainteresuja sie?
    Z pozdrowieniami Serpentyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni tak robią, bo:
      - projektant nie spytał rowerzystów, czy lubią kostkę brukową. U nas od lat stosuje się czerwony asfalt, sporadycznie kostkę "odwrotnie", ale wiele starszych ścieżek nadal ma kostkę "do góry", co wydatnie zmniejsza komfort.
      - ścieżki wiją się raz z prawej, raz z lewej strony ulicy, trzeba wciąż stać na światłach.
      - krawężniki są za wysokie. Oczywiście dla mnie bywają za wysokie krawężniki 1cm, ale realnie powyżej 3 cm to już niewygoda. Dwa razy złapałem na nich gumę. Jezdnia jest zawsze płaska.
      Ilość przejść dla pieszych w przypadku jazdy po jezdni jest znacznie mniejsza. Właściwie ścieżka w 20% składa się z przejścia dla pieszych. Na pozostałych 75% piesi idą bezprawnie, ale idą.

      Wszystko, poza przepisami i wygodą kierowców przemawia za jazdą poza ścieżką. Ja się z reguły dostosowuję, ale rozumiem tych, co nie korzystają.

      Usuń
    2. Poniekąd ich rozumiem. U nas ścieżki graniczą z chodnikami, a piesi nie przejmują się oznaczeniami i idą tam, gdzie im wygodnie, zwykle całą szerokością chodnika + ścieżki rowerowej. Ciąge upominanie pieszych, których jest więcej i niektórzy są zdecydowanie bardziej upierdliwi, niż rowerzyści, skutkuje machnięciem ręką na przepisy.

      Usuń
  5. :)))

    Na razie uśmiecham się do Ciebie szeroko i witam w nowym miejscu, gdzie pisanie komentarzy nie denerwuje. "Usadawiam się" wygodnie, a post o rowerzystach przeczytam wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście tego typu zachowania są wkurzające. O ile jednak jestem w stanie wyobrazić sobie (to nie tyle usprawiedliwienie, co wyjaśnienie zachowania), że rowerzysta z braku doświadczeń jako kierowca samochodu, czy ciężarówki przeszkadza im na drodze, choć mógłby bez specjalnej krzywdy dla siebie (a nawet z zyskiem) robić to inaczej, to nie rozumiem sytuacji odwrotnej, gdy kierowca nie rozumie pieszych albo kierowca TIRa nie rozumie kierowcy samochodu osobowego. Chyba do końca życia nie zapomnę moich powrotów z dużego zakładu chemicznego, w którym pracowałem do domu: Musiałem przejść przez jezdnię, a po zakończeniu zmiany jechał nią sznur tysiąca samochodów wracających ze zmiany. Tempo było żółwie, jakieś 20 km/h, lecz żaden złamas się nie zatrzymał, by przepuścić pieszych. Czasem czekałem 5 minut na przejście!!! Najlepsze było to, że przepuszczenie pieszych ani na sekundę nie opóźniłoby powrotu takiego kierowcy, bo w ciągu minuty dogania się taką kolumnę samochodów i jest się dokładnie w tym samym miejscu kolumny.
    A rowerzyści??? Po prawdzie, to ręce i nogi mi opadają, gdy widzę ich brawurę i pewność, że każdy kierowca zdąży zareagować na ich nieprzewidywalne manewry. Oni nie zdają sobie sprawy, jak są słabo widoczni- nie policzę ile razy byłem świadkiem kolizji pieszego z rowerzystą (z winy pieszego, bo nie zauważył nadjeżdżającego roweru, skupiając się na samochodach). Naprawdę dużo bezpieczniej by było dla nich minimalizować punkty kolizyjne z samochodami, a nie się samemu w nie pchać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dalej niż dwa dni temu byłem świadkiem kolizji dwóch rowerów - to był dopiero makabryczny widok. Na czołowe poszli. ścieżka rowerowa, o szerokości ok. 1,5 metra okazała się dla nich za wąska.

      Usuń
  7. O, kolor ten sam!
    Ja też jestem rowerzystą i wyjątkowo rzadko korzystam z jezdni, gdy dostępna jest ścieżka:
    a) gdy jadę "na czas" - akurat w tym miejscu droga jest dwupasmowa, ruch żaden, a ścieżką ma 100 m
    b) gdy ścieżka zaczyna się ni stąd ni z owoąd, a ja za 50 m skręcam w lewo
    c) gdy wiem, co będzie za chwilę... Są takie u nas skrzyżowania, że przebiega przez nie ścieżka. Są światła i wszystko jak trzeba, dojeżdżam ja do tego skrzyżowania od strony ulicy bezścieżkowej i żeby skręcić w lewo powinienem chyba skręcić w prawo, aby zawrócić na scieżce i pomknąć tą ścieżką po lewej stronie ulicy. OK, to nie jest trudne, szczególnie gdy sa światła. Ale po 300 metrach ścieżka się urywa i ja ląduję na lewej stronie jezdni, gdzie nie ma żadnych świateł, żadnego przejścia tylko mkną samochody. Teraz, zmuszony do kontynuowania jazdy prawą stroną jezni musze się przedrzeć przez nią w niebezpiecznym miejscu. taką ścieżke sobie daruję z góry.
    d) a co powiesz o tym:
    http://goo.gl/maps/z29oJ
    Co ma zrobić rowerzysta, który chce pojechać prosto (od dołu ekranu do góry, przez środek)? Otóż powinien przejechać na światłach na prawo, a potem po 15 metrach, na kolejnych swiatłach na lewo. Zgadnij, ilu rowerzystów wykona ten manewr prawidłowo, a ilu pojedzie chodnikiem na wprost? Tak, projektant nie zgadł.

    Co do brawury i nieodpowiedzialności rowerzystów to pojedź do Londynu - tam w ogóle nigdy ale to nigdy nie wolno dorosłemu jechać po chodniku, a ścieżki są najczęściej wykrawane jako dodatkowy paseczek w i tak bardzo wąskich ulicach. I jakoś wszystko działa, choc wygląda na to, że musi sie skończyć źle.

    Co do odległości wyprzedzania rowerzysty. Znakomita większość samochodów osobowych bez problemu może wyprzedzić rowerzystę nie przekraczając osi jezdni. Musi być jednak zachowana jedna podstawowa zasada wyprzedzania rowerzysty: im mniejsza odległość, tym mniejsza różnica prędkości. Przejechanie w odległości 1m przy różnicy prędkości 50 km/h może zmieść (albo podmieść) rowerzystę w niewiadomym kierunku. A przy prędkości większej o 10km/h od wyprzedzanego można sobie pozwolić i na 0.5 metra (pod warunkiem, że rowerzysta będzie dość odważny). I jak jest krawężnik, to nie należy zbytnio dociskać rowerzysty do brzegu.

    Moja żona ostatnio (w końcu) zaczęła ze mną jeździć (jeżdżę nadal i osobno, bo 20, a 40 km/h to trochę różnica). Po trochu zaczęliśmy również próbować tras poza ścieżkami. I ostatnio wyprzedzała samochodem rowerzystę i widzę, że robi to dużo ostrożniej, że nie denerwuje się na gościa, że istnieje)
    "Zmienia sie perspektywa, co nie?" - zapytałem i przyznała mi rację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawo -lewo. Trudne kierunki. Opis widoku google pokiełbasiłem.

      Usuń
    2. To są właśnie skutki braku umiejętności jasnowidzenia - gdyby można było przewidzieć, że potrzebne będa ścieżki rowerowe, zapewne całe to skrzyżowanie zbudowanoby inaczej i niektórych domów po prostu by nie było. Chcąc się wpasować ze ściezkami w istniejącą infrastrukturę, musimy grać takimi kartami, jakie nam rozdano. Zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie da się to zrobić prosto.
      Ale, do diabła ciężkiego, przecież są odcinki proste, jasne i bezpieczne, a mimo to rowerzyści zasuwają szosą! I to w godzinach szczytu! Mało tego, niedawno w takim miejscu wyprzedzałem matkę z córką, może siedmioletnią. Matka jechała z lewej strony, w odległości jakiegoś metra od córki, zapewne chcąc ją osłonić przed agresywnymi kierowcami - w miejscu, gdzie obowiązuje zakaz jazdy rowerów (znaki co kilkadziesiąt metrów!), samochody ledwo się mijają, przez środek biegnie podwójna ciągła, a obok szosy biegnie PUSTA i szetoka ścieżka rowerowa.
      A jak wyglądają ścieżki w Twoim mieście, sam wiem - byłem niedawno ;)

      Usuń
  8. No proszę ,miło przytulnie ,spokojnie jak na wysokiej klasy czytelnie przystało."EMPIK" Nitagera :)
    Co do rowerzystów to powiem krótko, ten co po ulicy śmiga to wyciagam RKM i po kołach i nawet niech nie pyta za co.
    Najbardziej boję sie o mamy "blondynki" ktore wyciagaja dzieci na ruchliwe szosy ,a własciwie o dzieci.
    Miałam okazje kiedyś jechac rowerem i oczywiście pan z Tira chcial rozrywki zbliżył sie do mnie dość niebezpiecznie, a ze jechal szybko to ma sie wrażenie ze siła odśrodkowa za ssie nas pod koła .
    Oczywiście wyladowałam w rowie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z TIR-ami jest inny problem. Jego kierowca ma bardzo małe pole manewru, żeby nie wypaść z pasa. To nam się wydaje, że on ma dużo miejsca - zza kierownicy wygląda to inaczej. Jemu wydaje się, że lekki ruch kierownicą i zjeżdża na przeciwległy pas. Ma 2 wyjścia: albo poczeka, turlając się za rowerzystą i blokując cały ruch, aż przeciwległy pas się zwolni i wtedy powoli, kosztem dużego zużycia czasi i paliwa wyprzedzi go i na powrót się rozpędzi, abo minie rowerzystę w niewielkiej odległości, bez zjeżdżania na przeciwległy pas. To drugie jest, oczywiście, niebezpieczne i nieprzepisowe, ale w końcu samochód służy do w miarę szybkiego transportu, a nie wleczenia się 15 km/h za rowerem. Trudno go usprawiedliwić, ale można zrozumieć i zwyczajnie unikać takich dróg, po których jeżdżą ciężarówki.

      Usuń
  9. Podczas tegorocznej wycieczki byłam pod wrażeniem traktowania rowerzystów w Berlinie. Ścieżki rowerowe bez łaski, niewciśnięte na siłę, pełnoprawne i uwzględniane przez wszystkich, ale co najważniejsze - nie ma mowy, aby wjechał na nie jakikolwiek samochód. Nie wjeżdża i już. W Polsce na pewno byłyby wykorzystywane jako dodatkowy pas jezdni. Bo się da - to wystarczy.
    Fakt, że tam jest bardzo przestronnie.
    Rowerzyści nie mają powodu po nich nie jechać, czują się bezpiecznie i pewnie.
    Tak to wyglądało, ale koleżanka, mająca tam rodzinę, potwierdziła. Mówiła, że kiedyś wyjechała tam rowerami ze swoją małą bratanicą. Mała zupełnie nie obawiała się niczego, a moja koleżanka o mało nie dostała zawału, pewność siebie małej ją przerażała. W Polsce dziewczynka pewnie zaraz zginęłaby pod kołami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to druga strona medalu. Bezpieczne ścieżki stępiają instynkt samozachowawczy. Niemcy uważają, że jeśli tak zdecydowano, to tak jest najlepiej - i najczęsciej mają rację. Ale człowiek bywa omylny - nawet miejski architekt - i może to mieć odwrotne skutki od zamierzonych. Na drodze zawsze lepiej odrobinę niedowierzać, niż ufać bezgranicznie przepisom i innym uczestnikom ruchu.

      Usuń
  10. Witaj Nitager, całkiem juz ładnie urządziłeś sie w nowym miejscu.
    Nie rozumiem, dlaczego rowerzyści upodobali sobie jeżdżenie po jezdni, mimo że jest ścieżka, może to są jednak ludzie przyzwyczajeni do samochodów i na rower wsiadają okazyjnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scieżki rowerowe to u nas jednak nowość. Obawiam się, że musi zdarzyć się kilka wypadków, ze skutkiem śmiertelnym, zanim do nich dotrze, że ścieżka jest zwyczajnie bezpiecznejsza. Bo szosa jednak wygodniejsza...

      Usuń
  11. Nitager, jeżdżę tylko po polnej drodze, a więc kolizji nie będzie, bo i tu uważam na kierowcę "wariata" ;)
    P.S.
    A czytaj sobie jak "kcesz" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio sprowadzono do Poski sporo kładów, więc strzeż się! ;)

      Usuń
  12. W kwestii rowerzystów sie nie wypowiem, bo nie jeżdżę ani rowerem ani samochodem. ;) ale witam Cie w nowym miejscu. :))) Które jak widzę, wybiera większość uciekinierów z Onetu. Ja tu mam swojego jednego bloga juz od ponad roku. Loguje mnie automatycznie, więc żebyś wiedział z kim rozmawiasz - Shaak Ti i Radiomuzykant-ka to ja, ta sama. ;) gdybys potrzebował jakiejś pomocy to pisz (najlepiej w komentarzu na którym kolwiek moim blogu - najszybciej znajdę), wydaje mi się, że w miare już wiem, co i jak tu działa. pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za ofertę, bedę pamiętał ;) Już teraz przydałby mi się jakiś poradnik, jak umieścić linki do Waszych blogów.

      Usuń
  13. którymkolwiek ;p a nie którym kolwiek ;p

    OdpowiedzUsuń
  14. Po pierwsze to ogromnie się cieszę, że jesteś na Bloggerze- witaj, rozgość się i czuj się tu jak najlepiej. Co do listy ulubionych blogów - Blogger też dostał czymś ciężkim po łbie i lista blogów, którą zakładasz używając do tego przyboru o nazwie "Układ" dla nowo powstałych blogów jest możliwa tylko dla blogów, które mają szablon o nazwie "widok dynamiczny". Dotychczas była możliwość przełączenia bloga na stary interfejs i założenia tej listy, jak jest teraz jeszcze nie sprawdzałam, ale przepatrzę.
    Mogę Cię tylko pocieszyć, że moje miasto jest w totalnej rozsypce, najbardziej przypomina wielki, rozbebeszony plac budowy. Powyłączane z ruchu są wszystkie najbardziej obciążone ulice, cały dzień są wszędzie korki.Oprócz budowy drugiej nitki metra są budowane owe ścieżki rowerowe, remontowane tory tramwajowe a ostatnio jest gigant awaria pod tunelem. W sumie miasto- raj.W czasie wakacji było to jeszcze do ogarnięcia, teraz z dnia na dzień jest gorzej.
    Nic to - nie takie rzeczy tu widziałam- przeżyję.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jakaś epidemia. U mnie też główne arterie pozamykane. Prędzej dojedzie się rowerem, niż samochodem, bo same objazdy!

      Usuń
  15. Hej Hej! Ciekawa jestem jak Ci tu będzie, bo mi na blogspocie najbardzie brakuje onetowości:) (cokolwiek by to nie miało znaczyć). No jednak jakiś taki inny klimat. Ale może się po prostu zasiedziałam. Ja daję Onetowi ostatnią szansę, jeśli mi przeniosą bloga ale zachowają wszystko co w nim było, to zgadzam się. Jak nie, to rozważam nawet porzucić blogowanie. Będę mieć za to więcej czasu na komentowanie:)Tak czy siak, życzę Ci tutaj radości z pisania. Caffe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej onetowości też mi tu brakuje. Tam wszystko było takie jasne, proste, zrozumiałe. tu są jakieś "układy", jakieś "kanały" - nic z tego nie rozumiem. Ale blog działa bez porównania sprawniej.

      Usuń
  16. Rowerzystów jeżdżących jezdnią naprawdę nie bardzo rozumiem, dla mnie to jedna z najmniej przyjemnych dróg.
    Znacznie bardziej wolę chodniki, ścieżki rowerowe i wszystko, oby nie jezdnie!

    Witaj na blogspocie :)
    Miło, że nareszcie jesteś i nie będę kląć starając się u Ciebie skomentować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam jestem zaskoczony, jak to sprawnie wszystko tutaj działa. Nie trzeba czekać godzinami na odświeżenie strony, do komentarzy dostęp jest natychmiastowy, nie trzeba klikać kilka razy, żeby go przeczytać i odpowiedzieć... Jeśli tylko lepiej się tu zadomowię, to chyba już nie wrócę na Onet - nawet jesli upora się z awarią.

      Usuń
  17. Serwus.
    Już tak wiele osób zmieniło swoje blogowisko a ja dalej trwam, choć gości prawie nie widać. Jak na razie widzę że Ci się wiedzie, bo masz sporo komentarzy. Ja jestem noga w organizowaniu przenosin więc jeszcze poczekam.
    Pozdrawiam Wojak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zupełnie, jak ja. Pół roku mi to zajęło! Dawno należało to zrobić.
      Jedyne, czego żałuję, to tego, że nie da się (przynajmniej ja o tym nie wiem) zabrać ze sobą starych postów i komentarzy.

      Usuń
  18. Witam na blogspocie. Ja już się dawno tu przeniosłem. Nie ma jakichś idiotycznych rankingów ani lewackiej cenzury, dla mnie normalnie wszystko funkcjonuje.
    Odnośnie rowerzystów - mam podobne odczucia. Po drodze do pracy mam takie miejsce - ścieżka rowerowa, jezdnia wąska, ostry zakręt. Rowerzyści preferują jezdnię. Sporo przekleństw wygłosiłem w tym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cenzury? Jakoś nie zauważyłem cenzury w onetowym blogowisku. Może poruszałem inne tematy, nie będące na czarnej liście.
      Muszę przyznać, że rowerzyści budzą czasem moje najczarniejsze instynkty. Jak ja bym w takiej chwili chciał powozić greckim rydwanem!

      Usuń
  19. Czasem mam wrażenie, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wyburzyć np. takie Katowice (akurat one, bo mnie najbardziej irytują)i wybudować od nowa - skończyłby się problem z za wąskimi drogami, zastawionymi chodnikami, brakiem miejsca na ścieżki rowerowe, parkingi, złym usytuowaniem szpitali, szkół, brakiem rynku itp. itd. Oczywiście pod warunkiem, że do projektowania wzięliby się architekci z głową na właściwym miejscu i wypełnioną właściwą treścią :)

    Co do ustawiania linków: wystarczy wejść w "układ" (spokojnie, to nie taki, co rzuca cień i straszy przez okno :) znajdujący się po lewej stronie między "zarobkami" a "szablonem". Potem znajdź w układzie "dodaj gadżet" i kliknij (którykolwiek). Wyświetli się lista tych gadżetów, wybierz "listę blogów" i potem już z górki :)
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z niektórymi miastami rzeczywiście należałoby tak zrobić. Nie wiem, czy akurat z Katowicami, bo wieki tam nie byłem. Ale centra wszystkich miast są niedostosowane do ruchu. Jakoś w XVI wieku ludzie nie przewidzieli samochodów, ani rowerów ;)
      W moim teraz wszędzie wstawiają ronda. Właściwie nie ronda, tylko rondina, bo nic więcej się tam nie zmieści. Duże rondo ułatwia ruch, ale małe bardzo go utrudnia.
      Dzięki za wskazówki - pogrzebię w tym w wolnej chwili :)

      Usuń
  20. rowerzyści to jednak specyficzny gatunek, który rządzi się swoimi prawami... i, podejrzewam, że w każdym mieście zachowują się tak samo (lub bardzo podobnie...) u mnie też wolą jezdnię od ścieżek (choć są naprawdę dobre - wiem bo sama często korzystam) i, jako kierowcę, baaardzo mnie to wkurza... co do nowego miejsca myślę, że będziesz zadowolony, ja przeniosłam się już dawno i nie żałuję.. miłego blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam pomysł, czemu nie lubią ścieżek rowerowych: zazwyczaj po kilku kilometrach się kończą i chyba nie ma miasta w Polsce, gdzie dojeżdżający do pracy/szkoły rowerem mógł korzystać przez całą drogę ze ścieżki rowerowej. A jezdnia nigdy się nie skończy i niestety niejednokrotnie jest w lepszym stanie niż chodniki (dotyczy zwłaszcza peryferiów)

      Usuń
    2. jest w tym, niestety, sporo racji

      Usuń
    3. Musi być najpierw kilka ofiar śmiertelnych, żeby przynajmniej do części z nich dotarło, że postępują niebezpiecznie. Ja jeżdżę osobowym, ale przecież tamtędy regularnie jeżdżą ciężarówki i TIRy, z dostawami do okolicznych sklepów. Kwestia czasu, kiedy kierowca zwyczajnie nie zauważy rowerzysty na jezdni i zgniecie go pod kołami.
      A wystarczyłoby przestrzegać przepisów. Znaki zakazu jazdy rowerów są co kilkadziesiąt metrów!

      Usuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj! Coś tu jest usunięte! Czy to Ty usunęłaś swój komentarz (nie wiedziałem nawet, że to możliwe), czy też gapa-Nitager znowu kliknął nie tam, gdzie trzeba?

      Usuń
    2. nie, to nie Ty, to ja sama samiusieńka :) bo mi się dwa razy opublikował... miłego wieczoru

      Usuń